Verraton - Twoje miejsce w sieci.

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją paletki Essential mattes 2 i dwoma przykładowymi makijażami, które wykonałam przy pomocy właśnie tej paletki.

      Paletkę zakupiłam w drogerii internetowej jakieś 2 tygodnie temu. Skusiłam się, dlatego że była w promocyjnej cenie 13,99 zł (choć w normalnej cenie też nie jest droga, bo kosztuje około 20 zł). Paletka zawiera 12 matowych cieni, gdzie przeważają brązy beże i zgaszony brudne fiolety/róż.
Widząc taką cenę nie można za wiele od takiej paletki oczekiwać.
Cienie się pylą, a ciemne dodatkowo osypują przy aplikowaniu. Jednak osypywaniu da się zaradzić, a pylenie cóż czasem wysoko półkowe palety też się pylą. Natomiast co do pigmentacji, to jak dla mnie, jest średnia. Przekonałam się o tym najbardziej kiedy robiłam słocze.
Ja nakładam ją na cielistą bazę co podbija kolory, oraz przedłuża ich trwałość.
 Uważam, że będzie idealna dla kogoś kto zaczyna dopiero przygodę z makijażem i nie chce się zrazić na samym początku.


      To tyle jeśli chodzi o recenzję, którą dość krótko użytkuję. Teraz przejdźmy do makijaży.
Pierwszym z nich będzie ciemniejszy, który wykorzystuje na wieczorowe wyjścia. Drugi natomiast będzie jaśniejszy i ten wykonuje najczęściej zmieniając tylko delikatnie kolory. Można powiedzieć, że to mój codzienny makijaż oka.


        A zatem przejdźmy teraz co dzieła.
Na twarzy nakładam podkład korektor, oraz puder. Pierwszym krokiem będzie nałożenie w wewnętrzny kącik oraz pod łuk brwiowy cienia, który jest pierwszym z lewej (na zdj. nr.1)









Następnie nakładam nr.5 z załamanie powieki.









Na koniec w zewnętrzny kącik ląduje cień nr.8, gdzie najwięcej pigmentacji chce zachować w kąciku, natomiast tym co zostanie mi na pędzelku sunę delikatnie na środek powieki łącząc brąz z beżem, który był nałożony na początku.

Na dolną powiekę nakładam cień o numerze 5, a w zewnętrzy kącik dolnej powieki nakładam cień z numerem 8


Opcjonalnym krokiem tutaj jest nałożenie na linie rzęs czarnej kredki, lub eyelinera, natomiast na linie wodną cielistej kredki. Na koniec tuszujemy rzęsy górne, oraz dolne i makijaż oka w wersji 'wieczorowej' gotowy.


Tak jak w pierwszym przypadku mam na twarzy podkład korektor i puder. Tutaj znowu sięgam po cień numer 1, ale nakładam go na całą powiekę.






Następnie nakładam cień nr 7 w załamanie.
Kredką rysuję cienką linie przy rzęsach i tak jak wcześniej opcjonalnie nakładam cielistą kredkę na linię wodną. Na koniec tuszę rzęsy. Gotowe! Stosując wszystkie kroki (łącznie z nałożeniem cielistej kredki) sprawicie, że Wasze oczy optycznie będą wyglądały na większe.





Mam ogromną nadzieję, że wpis przypadł Wam do gustu i w komentarzach podzielicie się swoimi opiniami na temat palety, oraz makijażów.

Jak pewnie część z Was wie, jestem studentką III roku logistyki. Każdego roku zastanawiam się, w jaki sposób mogę robić notatki.
                  Pierwszego roku byłam świeżo po liceum. Jak wiemy w liceum (i nie tylko) korzysta się z dużej ilości zeszytów, więc przyzwyczajona do tego tutaj też powinnam tak postąpić. Jednak ja wybrałam inny sposób... Zakupiłam jeden duży zeszyt i podzieliłam go na sekcje. Ten sposób się niestety nie sprawdził, dlatego że w tym czasie dostawałam dużą ilość kserówek i niestety źle przewidziałam ilość jaka będzie mi potrzebna na zapisywanie notatek.
                W drugim roku, zakupiłam kilka zeszytów (back to school), co jak można się spodziewać też się nie sprawdziło u mnie. A mianowicie często brałam nie ten zeszyt co potrzeba, co powodowało, że i tak pisałam na luźnych kartkach (niestety połowę z nich zgubiłam). Stwierdziłam, że tak być nie może i już na nowy semestr (letni) zakupiłam sobie etui (z przegródkami) z notesem w środku. Tutaj sytuacja się poprawiła jednak to nadal nie było to.

         W końcu przyszedł roku trzeci, jako że jestem fanką "Sprytnych Babek" to wykorzystałam jeden z ich sposobów na zeszyt . (Jeżeli chcecie to możecie do nich zajrzeć i tam zobaczyć nie tylko ten sposób, który wykorzystałam.)



Będziecie potrzebować:

• segregatora (ten wykorzystany w sposobie dziewczyn i moim jest formatu A4, jednak ja polecam wziąć mniejszy, dlatego że tak duży nie mieści mi się w torbie).
• przedziałki
• wypełniacze w kratkę 
• koszulki (ja je trzymam wszystkie na końcu, dlatego że przeszkadzały mi w przekręcaniu stron i zakładek)

       Dzisiaj przedstawię Wam propozycję karty urodzinowej, którą możecie zrobić sami. Jak już wspominałam zawsze chce dać komuś coś, co zrobiłam samemu.
      Ta karta jest banalna do zrobienia i nie potrzeba do jej realizacji rezerwować dużej ilości czasu.
      Tak więc zabierajmy się do działania.

• blok techniczny kolorowy
• blok kolorowy rysunkowy
• nożyczki
• klej
• kredki/długopisy kolorowe
• wstążka (w tym wypadku w dwóch kolorach)

 Sposób wykonania:

1. W załącznikach na końcu postu znajdują się propozycje napisów i szablony dekoracji (należy je wydrukować i wyciąć te, które przypadły nam do gustu)
2. Wycinamy dekoracje i możemy pomalować je kredkami, lub długopisami 
3. Kartę z bloku kolorowego technicznego przecinamy na pół, a następnie składamy tak, aby mogła zmieścić się w standardowej kopercie
4. Układamy poszczególne elementy według naszego uznania i przyklejamy oprócz pierwszej strony z napisem "Happy Birthday"
5. Docinamy odpowiednią długość wstążki (jaśniejszej) tak, aby końcówki znajdowały się po wewnętrznej stronie. Przyklejamy wstążkę i na to przyklejamy chmurkę w fioletowym kolorze
6. Następnie dzielimy ciemniejszą wstążkę na dwie części i przyklejamy zaczynając od końca, tak żeby mogły zbiec się na środku i żebyśmy mogli zawiązać tam kokardkę 
7. Przyklejamy chmurkę z napisem "Happy Birthday"
8. Wpisujemy w środek życzenia i gotowe

• kawałek filcu (do kupienia w praktyczniej każdej pasmanterii) - koszt około 4 zł ( w zależności od grubości, wykorzystywany tutaj jest tym grubszym)
• nitka lub mulina (mulinę wyraźniej widać i można z niej wyszywać różne kształty w zależności od waszych możliwości manualnych) 
• igła
• nożyczki

Blog tworzą dwie młode, pomysłowe i ambitne kobiety. Każda pragnie podzielić się z Wami sowimi pomysłami, energią i sposobem patrzenia na świat. Mamy nadzieję, że każda z Was znajdzie tutaj coś dla siebie.

Na blogu będą ukazywały się posty na temat:

• Urody
• Jak zrobić coś samemu
• Jak przygotować coś smacznego
• Co polecamy 
• Inspiracji zapachowych
• Codziennych rytuałów 
• Kreatywnego spędzania czasu

Wybierając temat na posta, zastanawiałam się o czym mogłabym pisać. Każdy temat potrzebuje uwagi i ogromnej wiedzy by można było się wypowiedzieć. Ja takiej wiedzy ogromnej nie posiadam, ale każdy popełnia błędy i cały czas uczy się czegoś nowego. Mam dlatego nadzieję, że będziecie dla mnie wyrozumiałe i napiszecie komentarz jeśli uważacie inaczej, bądź popełniłam jakiś karygodny błąd.
Na początek stwierdziłam, że zajmę się czymś co dla mnie jest rzeczą prostą, choć muszę przyznać, że początki nie były łatwe.

A mianowicie modelowanie ma za zadanie przywrócić nam kolory po tym jak zasłoniliśmy je podkładem. Dzięki czemu twarz może wyglądać po prostu zdrowiej. A do tego wyszczupla - to chyba jest największa zaleta.
Na rynku dostępna jest szeroka gama tego typu produktów, od tych pojedynczych do tych dostępnych w paletach.
Mogą być rozświetlające z drobinkami nadające blasku, matowe o ciepłych tonach do opalania naszej twarzy, która wygląda jakby była muśnięta słońcem oraz o zimnych tonach, dla podkreślenia i uwydatnienia naszych rysów. Niezależnie od tego jaki wybierzemy, najlepszy jest umiar.

• Na skroniach bronzer wyszczupla i łagodzi nasze rysy.
• Na policzkach powoduje, że twarz wydaje się szczuplejsza i węższa.
• Na nosie ma podobne właściwości jak na policzkach, gdy nałożymy go na czubek to nasz nos stanie się krótszy optycznie, natomiast na skrzydełka, że stanie się węższy.
• Na koniec pod linią żuchwy spowoduje, że nasz podwójny podbródek nie będzie tak widoczny, oraz dopełni całość.